Losy sportowców polskich podczas II Wojny Światowej wg. Gazety Lubelskiej

Tragiczne lata pożogi II Wojny Światowej zrujnowały niemal każdy aspekt życia mieszkańca Rzeczpospolitej Polskiej, w tym także sport. W poniższym tekście przygotowanym przez przez redakcję nieistniejącej już „Gazety Lubelskiej” pt.: „Losy sportowców polskich” z marca 1945 r. autor przywołuje tamte, wówczas bardzo niedawne, lata. 

Wojna wyniszczyła cały naród. Wszędzie widnieją luki. Ale szczególnie silnie przerzedzone zostały szeregi sportowców polskich. Na razie trudno jeszcze stwierdzić, kto na pewno już nie powróci, gdyż sport, jako dziedzina niezawodowa, zbierze wokół siebie ludzi dopiero po pewnym znormalizowaniu się życia. 

Na razie możemy stwierdzić z całą pewnością śmierć Janusza Kusocińskiego. Dostał się on w ręce gestapowców, jako jedna z pierwszych ich ofiar, jeszcze w październiku 1939 r. Zginął śmiercią męczeńską, torturowany przez dłuższy czas, nie wydając jednak nikogo z towarzyszy pracy konspiracyjnej. Stalowe jego nerwy, które przyniosły chlubę na bieżniach, nie zawiodły i w próbie charakteru. 

Kaźnia oświęcimska także pochłonęła wiele ofiar spośród sportowców. Zginęli tam: Szumilas, Łyko, Pachner, Szczepaniak, najlepsi polscy piłkarze, którzy występowali w barwach „Wisły” krakowskiej. Bez wieści zaginął Koczwas. Jeden z najwybitniejszych działaczy sportowych, gracz „Cracovii” Józef Kałuża zmarł w nieznanych bliżej okolicznościach. Kałuża należał do sportowców starej klasy. Bywalcy boisk footbolowych pamiętają jego świetne przeboje z piłką u nogi. Wychował duży zastęp dobry sportowców. 

Powstanie warszawskie pociągnęło za sobie wiele ofiar wśród sportowców. Zaginął bez wieści drugi po Kusocińskim długodystansowiec – Noji. Nic nie wiadomo o Bodzeńskim. Zaginęła także w czasie powstania świetnie zapowiadająca się młoda łyżwiarka Barszówna, a piłkarz Wisły Woźniak został wywieziony w głąb Niemiec. 

Cieszy się natomiat zdrowiem i zapowiada swój szybki powrót w szeregi czynnych sportowców Kazimierz Kucharski, światowej sławy długodystansowiec. Przed wojną zdobył dla Polski kilka rekordów na zawodach międzynarodowych. Odbywają służbę w wojsku Bieregawoj – znany marszowiec, Dunecki i Dynowski, najlepsi polscy sprinterzy. Z lekkoatletów uchował się płotkarz Swig z Białegostoku. Z bokserów mamy do zanotowani w pierwszym rzędzie Neudinga, znanego z twardej głowy i pięści, który obecni pełni służbę wojskową w naszym mieście. Dali o sobie już znać Mizerski i Kolczyński. 

Szczęście sprzyjało tenisistom. Ignacy Tłoczynski nawet w czasie okupacji nie zaprzestał treningu. Zawodowo pracował w kawiarni, gdzie gospodarzem był kapitan sportowy Polskiego Związku Tenisowego Olchowicz, a za bufetem stali: Panufnik i Aleksander Szenajch. Zosię Jędrzejowską widziało się codziennie w kawiarni „Pod Kogutkiem” w charakterze kelnerki. Tarłowski brał nawet udział w turnieju tenisowym w Konstancinie. bracia Stolarowowie odnosili triumfy w Rosji Sowieckiej. 

Lista ta oczywiście będzie teraz stale rosła, ciągle będą wypływać nowe nazwiska. 

Osobną listę stanowią zdrajcy narodu, którzy wstępowali w szeregi volksdeutschów, a nieraz brali udział w prześladowaniu Polaków. O nich nie będziemy nawet pisać. Nazwiska ich starte zostaną na zawsze z naszej pamięci.. 

Gazeta Lubelska niezależne pismo demokratyczne. 1945, nr.: 20, 4 marca
Fot. Teatr NN.

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej o plikach cookies znajdziecie Państwo w naszej polityce prywatności.

Skip to content