Nie tak start nowych rozgrywek wyobrażali sobie z pewnością kibice Pszczółki AZS UMCS. Poważnie wzmocnione w letnim okresie przygotowawczym lublinianki miały rozpocząć sezon od pewnej wygranej nad niżej notowanym AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, ale musiały przełknąć gorycz przegranej.
Podopieczne Krzysztofa Szewczyka zaczęły znakomicie. Po 3 minutach i 36 sekundach gry wygrywały 10:2. Gospodynie szybko odrobiły część strat, ale dzięki dobrej skuteczności Leah Metcalf Pszczółka była lepsza w pierwszej odsłonie 23:12. W dwóch kolejnych nieznacznie lepsze były gospodynie, ale na dziesięć minut przed końcem spotkania wynik wciąż dawał komplet punktów przyjezdnym.
Ostatnia kwarta to prawdziwy koszmar lubelskiego zespołu. Dominika Owczarzak i spółka zaliczyły w niej więcej strat niż w poprzednich częściach meczu. Miały także problemy w obronie, bo szybko przekroczyły limit faulów i rywalki często rzucały osobiste. Najgorsza była jednak fatalna skuteczność. Przez dziewięć minut w koszu znalazł się zaledwie jeden rzut, przegrywając w tym fragmencie 14:2. W ten sposób AZS PWSZ zdołało z nawiązką odrobić straty i raz wywalczonego prowadzenia nie starcili do końca.
AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski – Pszczółka AZS UMCS Lublin 67:61 (12:23, 16:13, 19:16, 20:9)
Gorzów Wlkp.: Cain 20, Dźwigalska 9, Szajtauer 6, Brown 6, Naczk 3 – Goodrich 18, Sobek 5, Czarnodolska, B. Jaworska.
Lublin: Metcalf 19, Player 17, Williams 4, Jujka 4, Owczarzak 3 – Szumełda-Krzycka 7, Dorogobuzova 5, Szczepanik 2, Morawiec.